Opinia dotycząca zatwierdzenia uchwały o nadaniu dr.med. Jerzemu NAKIELI stopnia naukowego doktora habilitowanego w zakresie otolaryngologii. Opinia została opracowana zgodnie z życzeniem Centralnej Komisji d.s Tytułu i Stopni Naukowych wyrażonym w piśmie nr. BCK-IV-H-105-91 z dnia 16 października 1991r.
Jerzy NAKIELA urodzony 26.XI.1945r pracuje jako zastępca ordynatora w ZOZ Tomaszów Mazowiecki. Stopień doktora nauk medycznych uzyskał w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi w dniu 21.III.1978 roku po przedstawieniu tezy p.t. "Badania nad przydatnością zmodyfikowanego testu Unterbergera w określaniu sprawności zmysłu równowagi". W dniu 22.V.1990 Rada Wydziału Lekarskiego Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi wszczęła Jego przewód habilitacyjny w oparciu o przedstawiony dorobek naukowy oraz studium kliniczne p.t. "Badania nad sprawnością układu równowagi po uszkodzeniach półkuli móżdżku". W dniu 20.XI.1990 ta sama Rada Wydziału po wysłuchaniu kolokwium kandydata, Jego wykładu oraz opinii P.T. Recenzentów, w tajnym głosowaniu postanowiła nadać dr.med. Januszowi Nakieli stopień doktora habilitowanego nauk medycznych w zakresie otolaryngologii. Na uprawnionych 88 członków Rady Wydziału w tajnym głosowaniu udział wzięło 48 osób, z których za nadaniem stopnia wypowiedziały się 42 osoby, przeciw 3, dalsze 3 osoby wstrzymały się od głosu.
Recenzentami pracy habilitacyjnej i dorobku dr.med. Jerzego Nakieli byli:
a) prof.dr.hab.med. Janusza Kubiczkowa, Kierownik Kliniki Otolaryngologii w I.M.L w Warszawie, b) prof.dr.med. Stanisław Betlejewski, Kierownik Kliniki Otolaryngologii A.M. w Bydgoszczy oraz c) doc.dr.med Andrzej Radek, Kierownik Kliniki Neurochirurgii W.A.M. w Łodzi. Opinie Recenzentów na temat dorobku naukowego Kandydata są bardziej formalne niż Ich opinie o Jego pracy habilitacyjnej. Opinie Recenzentów na temat dorobku naukowego dr. Nakieli są raczej wyliczanką tematów Jego publikacji niż próbą oceny ich wartości. W ocenach pracy habilitacyjnej Recenzenci dość nieśmiało wytykając dość istotne braki pracy, a zwłaszcza jej założenia, metodykę wykonywania i interpretacje wyników doszli jednak do wniosku, że wysoki stopień trudności rozwiązywania postawionego przez Autora - praktycznie rzecz biorąc- nie mającego warsztatu pracy do jego rozwiązywania, usprawiedliwia ich wniosek uhonorowania wysiłków i trudów Kandydata nadaniem mu stopnia doktora habilitowanego nauk medycznych.
Poziom i przebieg bardzo obszernej dyskusji na temat otoneurologii odbytej na forum Rady Wydziału w czasie kolokwium nie budzi zastrzeżeń co do poziomu zadawanych pytań, jak i udzielanych odpowiedzi. Nie budzi też zastrzeżeń fakt odbywania przewodu habilitacyjnego o tej tematyce w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Warunek publikacji rozprawy habilitacyjnej został spełniony.
Praca habilitacyjna dr.med. Jerzego Nakieli p.t. "Badania nad sprawnością układu równowagi po uszkodzeniach półkul móżdżku" jest, jak podkreśla to sam Autor, dalszym etapem Jego pracy doktorskiej. Dotyczy ona w rzeczy samej "oceny samoistnych odruchów przedsionkowo-móżdżkowo-rdzeniowych u osób z uszkodzeniami półkul móżdżku". Dla tej oceny Kandydat stosował takie znane od lat kilkudziesięciu próby jak np. odmiany próby Romberga, próbę zbaczania i mijania, test adiadochokinezy czy, a może nad wszystko klasyczny i zmodyfikowany test marszu w miejscu Unterbergera ("Tret-versuch). Są to testy kliniczne wprawdzie nadal cenne i użyteczne dla oceny podstawowych odruchów móżdżkowo-przedsionkowo-rdzeniowych czyli statokinetycznych, użyteczne zwłaszcza dla badań typu orientacyjnego, ale nie można przy ich zastosowaniu w roku 1991-1992 wnieść wkładu w r o z w ó j nauki o patologii narządu równowagi i jego niezwykle skomplikowanych relacjach z innymi częściami układu nerwowego jako całości. Należy przy tym podkreslać, że nawet test statokinezjometryczny wykonywany przez użycie posturografu nie wyjaśnia w pełni relacji pomiędzy układem błędnika a móżdżkiem. Posturograf, niestety aparat niezwykle mało dostępny w Polsce, dokonuje analizy przemieszczania się ośrodka ciężkości ciała badanego co jest dynamicznie analizowane techniką komputerową dla uzyskania tak zwanego stabilogramu. Uzyskiwane w ten sposób wymierne parametry pozwalają na dokładną, a co więcej powtarzalną ocenę kolejnych wyników badań wykonywanych w różnym czasie np. w okresie zdrowienia. Tak więc "odkrywanie" dzisiaj takich prób jak próba Romberga czy Unterbergera i czynienie z korelowania ich wyników jakościowych z wynikami ilościowymi testów słuchowych czy rejestracji odruchów przedsionkowo-ocznych samoistnych lub indukowanych i rejestrowanych przy pomocy E.N.G., korelowanie na zasadzie "porównywania wszystkiego ze wszystkim", jest niezbyt sensowne.
Praca habilitacyjna dr.med. Jerzego Nakieli jest w rzeczywistości podsumowaniem zarówno pracy doktorskiej jak i większości publikacji Kandydata, które były poświęcone zagadnieniom otoneurologii, a w zasadzie dwóm tematom: wykorzystaniu zmodyfikowanego testu Unterbergera oraz wpływom uszkodzenia móżdżku na wyniki badań błędnika. Całość dorobku Kandydata publikowanego przed habilitacją to 27 prac, z tego 24 poświęcone otoneurologii. Część tych 24 prac to powtórzenia prac własnych publikowanych gdzie indziej, pod innym tytułem - słowem są to w wielu przypadkach prace powtarzające się. Znakomita większość dorobku nie ma charakteru oryginalnego lecz raczej jest przyczynkiem nie wnoszącym istotnie nowych elementów do poznania lub rozwiązania problemu.
Reasumując - z największą przykrością stwierdzam, że ani dorobek naukowy, ani przedstawiona mi do oceny praca habilitacyjna dr.med. Jerzego Nakieli p.t. "Badania nad sprawnością układu równowagi po uszkodzeniu półkul móżdżku" nie odpowiadają - moim zdaniem - wymogom stawianym w takich sytuacjach dorobkowi naukowemu kandydata do stopnia naukowego doktora habilitowanego.
(koniec opinii)
Opinia jest zgodna z oryginałem.
Po przeczytaniu tej recenzji wyraźnie można zauważyć, że nie jest to opinia merytoryczna ale w przemyślny sposób spreparowane pismo, aby sprytnie oszukać członków komisji centralnej, którzy na tych trudnych zagadnieniach kompletnie się nie znają. Aby zrozumieć postępowanie Pana Prof. Janczewskiego musimy wrócić do przeszłości. Otóż ja jako absolwent Wojskowej Akademii Medycznej, lekarz, oficer, nie należałem do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ani do żadnej innej partii. W 1980r mocno zaangażowałem się w ruch społeczny "Solidarność". W chwili wprowadzenia stanu wojennego byłem przewodniczącym związku zawodowego NSZZ "Solidarność" w Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Tomaszowie Maz. Z tego powodu byłem wielokrotnie przesłuchiwany przez służby bezpieczeństwa, zastraszany, poniżany, zwalniany z pracy z Oddziału Laryngologicznego. Nie było tygodnia abym nie doznawał tzw. esbeckiego szczypania. Moje wyraźne kłopoty zaczęły się, kiedy zdecydowałem publikować prace pod szyldem własnej Pracowni Elektronystagmograficznej przy ZOZ w Tomaszowie Maz, firmując je własnym nazwiskiem. Wszystkie moje prace wysłane do czasopisma "Otolaryngologia Polska" w dziwny sposób trafiały do recenzji do Prof. G. Janczewskiego, Kierownika Kliniki Laryngologicznej AM w Warszawie. Pan Prof. Janczewski był redaktorem naczelnym podręcznika (praca zbiorowa) - "Otoneurologia kliniczna". Wszystkie moje prace Prof. Janczewski ocenił negatywnie i wyraźnie chciał mnie zniechęcić do pisania prac naukowych. W recenzjach Pan Prof. Janczewski używał takich sformułowań -"praca nie na poziomie, - praca nie zawiera oryginalnych wyników naukowych, - pracę odrzucić, -nie obniżać poprzeczki itp. Dzięki mojej dojrzałej dyskusji merytorycznej z redakcjami czasopism naukowych, wszystkie moje prace zostały przyjęte do druku w kraju i zagranicą. Pan Prof. Janczewski przegrał ze mną wszystkie pojedynki naukowe. Domyślałem się, że z ramienia służb po linii naukowej byłem właśnie pilotowany przez Prof. Janczewskiego. Musiałem zatem stosować odpowiednią taktykę aby moje odkrycia naukowe obronić ostatecznie przed Radą Wydziału Lekarskiego Wojskowej Akademii Medycznej. Udowodniłem wcześniej, że wiadomości zawarte w podręczniku "Otoneurologia kliniczna" są nieaktualne i nieprawdziwe. Dokładny opis mojego konfliktu naukowego z Prof. Janczewskim przedstawiłem w odwołaniu do Centralnej Komisji do Spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych z dnia 10.02.1992r. Odwołanie to w całości przedstawię w dalszej części strony internetowej. Pan Prof. Janczewski nie mógł napisać recenzji merytorycznej ponieważ nie posiada podstawowych wiadomości z zakresu fizjologii i patologii błędników i móżdżku. Dlatego Pan Prof. zredagował swoją opinię opartą na fałszu i kłamstwie. Przyznam szczerze, że nie rozumiem zdania występującego na pierwszej stronie opinii - cyt."Opinie Recenzentów na temat dorobku naukowego Kandydata są bardziej formalne niż Ich opinie o Jego pracy habilitacyjnej". Natomiast muszę zdecydowanie udowodnić kłamstwo Prof. Janczewskiego zawarte w następnych zdaniach - cyt. "W ocenach pracy habilitacyjnej Recenzenci dość nieśmiało wytykając dość istotne braki pracy, a zwłaszcza jej założenia, metodykę wykonywania i interpretacje wyników doszli jednak do wniosku, że wysoki stopień trudności rozwiązywania zadania postawionego sobie przez Autora - praktycznie rzecz biorąc - nie mającego warsztatu pracy do jego rozwiązywania, usprawiedliwia ich wniosek uhonorowania wysiłków i trudów Kandydata nadaniem mu stopnia doktora habilitowanego nauk medycznych. Warsztat pracy został przedstawiony szczegółowo wcześniej. Ja mogę odpowiedzieć krótko, że wykonywałem wszystkie testy, jakie były mi niezbędne do rozwiązania problemu naukowego o najwyższym ciężarze gatunkowym. A więc i te, których w Polsce się nie wykonywało. Wyraźnie chcę podkreślić, że te 24 prace (lub przyczynki jak proponuje Pan Prof. Janczewski) z zakresu otoneurologii, które ogłosiłem, to jest właśnie tyle ile trzeba było napisać, żeby poznać dokładnie i wnikliwie odruchy okulomotoryczne, odruchy przedsionkowo-móżdżkowo-oczne i przedsionkowo-móżdżkowo-rdzeniowe u chorych z obwodowymi uszkodzeniami narządu przedsionkowego i u chorych z uszkodzeniami półkul móżdżku. Tej wiedzy po prostu nie było ani w artykułach naukowych ani w podręcznikach otoneurologii czy fizjologii. I ta wiedza, którą zgromadziłem, pozwoliła mi ostatecznie na tego typu odkrycie naukowe. Tu jest ostateczna odpowiedź dla Pana Prof. Janczewskiego, że wytyczony kierunek moich badań był słuszny, a więc i założenia pracy, metodyka wykonywania i interpretacja wyników również słuszna. Pan Prof. Janczewski musi zrozumieć, że w odkryciach naukowych najbardziej liczy się to, co się ma w głowie. Pan Prof. Janczewski próbował w usta Recenzentów mojej pracy włożyć słowa, których nigdy nie wypowiadali.. Piszą Oni zupełnie co innego. Dla przykładu przedstawię teraz w całości recenzję Prof. dr hab.med. Andrzeja Radka, Kierownika Kliniki Neurochirurgicznej Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi.